8:31 Wtorek
31 Lipiec 2007
Chrzest
Wody Jordanu, weselcie się! Kościół katolicki rośnie w siłę.
8 lipca 2007 roku najmłodszy do tej pory przedstawiciel rodu Kołtowskich wstąpił ochoczo w szeregi chrześcijan. Kościół rzymsko-katolicki przyjął go z otwartymi rękami i powitał z pompą. Goście hucznie się bawili na zorganizowanej po oficjalnej ceremonii zabawie. Główny zainteresowany wydawał się nie być tym wszystkim zainteresowany - ku uciesze rodziców starannie pielęgnował swoje hobby (spanie).
Niebiosa, rosę spuście nam z góry
Brzemienna w skutki chwila obmycia głowy przez wody chrzcielne. Swoją drogą dostrzeżenie w życiu owych skutków nie jest znowu takie oczywiste. Oczywiście, żeby dojrzeć skutki potrzebna jest łaska otrzymywana w czasie Chrztu Świętego. Czyżby jakaś mała rekurencja?
Gdy ojca nie ma, tam wój jest jak ojciec
W ramach dywersyfikacji ryzyka osierocenia liczba rodziców Tomasza została podwojona. Rodzice chrzestni - Kasia i Maciek - z zapałem podjęli nowe obowiązki. Prawdopodobnie przyjmując propozycję zostania chrzestnymi nie bardzo wiedzieli, na co się decydują. Rzeczywistość jak zwykle szykuje wszystkim niespodzianki. Któż wszakże nie lubi niespodzianek?
Polityka prorodzinna
Tak oto pięknie przy pomocy światłoczułej matrycy i delikatnych palców Adasia uwieczniona została obecna na Chrzcie rodzina. Jako że nie ma nic ważniejszego od rodziny systematycznie ją poszerzamy. Ze względu jednak na ograniczenia (głównie ilościowe) metod tradycyjnych stosujemy z dużym powodzeniem metodę inkorporacji. Wziąwszy pod uwagę fakt, że inkorporowani członkowie rodziny również powiększają swoje rodziny stosując zarówno metody tradycyjne, jak i bardziej nowoczesne, mamy nadzieję, że już nie długo uda nam się ustanowić globalną hegemonię.
Niech Cię nawet sen nasz chwali
Mówią, że "kto śpi, nie grzeszy". A jak to się ma do świadomych snów? Bo jeśli w czasie snu człowiek posiada świadomość tego, że śpi i może aktywnie wpływać na kreowanie sennej rzeczywistości, to przecież ma też możliwość dokonywania wyborów natury moralnej. I jakkolwiek nie będą one miały skutków w rzeczywistości, to przecież będą mieć wewnętrzne, duchowe skutki. Byłbyż więc grzech popełniony we śnie grzechem?