www.koltowski.org

16:11 Niedziela
18 Listopad 2007

Wieliczka

Słone łzy radości A kto powie, że w Wieliczce
Jest ktoś, kto nie lubi soli,
Temu z bańki w popielniczkę
Słony górnik przyfasoli.

18 listopada 2007 roku - w gronie MotoPrzyjaciół odwiedziliśmy kopalnię soli w Wieliczce. Bardzo radosne wydarzenie - zwłaszcza, że dzieci było wystarczająco dużo, żeby zajmowały się same sobą. Wczasy to co prawda nie były, ale mieliśmy chwilkę, żeby posiedzieć wspólnie i pogadać. A jak Bóg da, to wyjątkowo zdrowa atmosfera solna pozwoli naszemu najstarszemu synowi pobić rekord w nieprzerwanym chodzeniu do przedszkola (obecnie dwa tygodnie).

 Wielki król, mały człowiek

Wielki król, mały człowiekChcąc nie chcąc temat władzy sam się narzuca. A jak władza, to i kontrola. Kontrola - czuwanie. Czuwanie - opieka. Opieka - wychowanie. Wychowanie - wpływ. Wpływ - wolność. I tak oto władza absolutna okazuje się być absolutną wolnością. Nigdy nie uda mi się zrozumieć zamysłu Boga względem człowieka.

Kierat

KieratJakoś trudno mi uwierzyć w zapewnienia pani przewodnik, że konie w kopalni wcale nie miały źle. Niby ośmiogodzinny dzień pracy, niby wszyscy o nie dbali, bo wiedzieli, że są ważne, niby karmione dobrze... Ale jakoś tak łyso całe życie pod ziemią siedzieć.

Jak smakuje woda w kopalni soli?

Jak smakuje woda w kopalni soli?Dziś sól produkuje się wyłącznie poprzez wypłukiwanie jej spod ziemi i późniejsze ważenie. Z opowieści zasłyszanych w kopalni wynika, że sposób ten znano już w neolicie i praktykowano przez całą historię wydobywania soli. Strasznie to intrygujące... Bo skoro od tak dawna znano bezpieczne technologie wydobywania soli, to po co Ci biedni górnicy pchali się pod ziemię, gdzie znakomita większość z nich kończyła życie w pożarach i innych kopalnianych nieszczęściach???

Słono!

Słono!Najbardziej rozbawiły mnie "kalafiory solne" - to takie białe osady solne na ścianach (i nie tylko) kopalni. Skojarzenie z kalafiorem jest aż nazbyt oczywiste. Mimo oczywistości tej samo zestawienie solnych wykwitów z kalafiorem rozwesela. Chyba zacznę hodować kalafiory w szklance. Ciekawe, czy dostanę dopłaty z EU do mojej produkcji rolno-spożywczej.

A nago? A bleble!

A nago? A bleble!Tymek nabawił się dość irytującego zwyczaju ostatnimi czasy. Chodzi o patologiczne pytanie "Dlaczego?". Ja rozumiem, że u dziecka w tym wieku pytanie to jest zupełnie naturalne. Nie to miałem na myśli. Patologiczność tego pytania w wypadku mojego najstarszego syna polega na jego zdeformowaniu. Pytanie było do tego stopnia nadużywane, że teraz zamiast zwyczajowego "Dlaczego?" słyszymy najdziwniejsze formy skrótowe. "La cego?", "A cego?", "A nego?", "Lego?"... Dając upust mej irytacji zacząłem odpowiadać na wszelkie tego typu potworki "A bleble!". Zauważyłem, że nie wpływa to na wycofanie deformatów pytaniowych, jednakże - co mnie trochę pociesza - irytuje Tymka w stopniu co najmniej takim samym, jak jego koślawce mnie. W tym szaleństwie jest metoda!

Przewodnik

PrzewodnikDzięki ożywionemu słowotokowi Tymka udało nam się zadzierzgnąć więź z nasza panią przewodnik, co zaowocowało możliwością obfotografowania się w przewodnickim kasku. Gadulstwo dzieci ma jednak swoje zalety. Znalazłem też doskonały sposób na radzenie sobie z gadulstwem dzieci. Wystarczy je zagadać...

Skarbnik - straszna sprawa!

Skarbnik - straszna sprawa!Byłem kiedyś w podstawówce skarbnikiem SKO. Nie wspominam tego dobrze. Nigdy nie mogłem się doliczyć powierzonych mi pieniędzy. Poza tym obawiałem się napaści - wszak przenosiłem we własnym tornistrze ogromne (z perspektywy dziecka) sumy. Bardziej nawet niż napaści obawiałem się ich zgubienia, co zdarzało mi się często w przypadku własnych pieniędzy. Słowem, kupa stresu, żadnych zysków. Zupełnie nie wiem, dlaczego zgodziłem się to robić... Czy dziś w szkołach też praktykuje się temu podobne okrucieństwa?

Pierścień świętej Kingi

Pierścień świętej KingiTak się złożyło, że legendarny pierścień świętej Kingi wrzucony do solnego szybu, który wieliccy górnicy wydobyli w bryłce soli, zginął księżniczce raz jeszcze. I to pewnie w czasie spaceru po kopalni. Na szczęście Tymek go odnalazł. A że Kinga (zwana również Kunegundą) już jest w niebie i takich pierścieni może mieć od groma, więc ten znaleziony zabraliśmy ze sobą do domu. W razie czego odda się jej po śmierci.

Podziemne dziewczyny

Podziemne dziewczynyKontakty z płcią przeciwną rzadko kiedy bywają łatwe. Zwłaszcza w młodości. Im wcześniej jednak człowiek zacznie, tym wcześniej nabierze ogłady. Może i jest to argument za szkolnictwem koedukacyjnym, choć jak sobie przypomnę moją koedukacyjną podstawówkę, to jakoś tak mam wrażenie, że nieustanna obecność dziewcząt wcale niczego nie ułatwiała.

Podstołowe rozgrywki

Podstołowe rozgrywkiWłaśnie o tym mówiłem. Jak dziewczyny weszły pod stół, to i Tymek musi. Ciekawa sprawa... Tak sobie myślę, że większość dzieci robi wszystko, by być nieustannie w centrum uwagi. To chyba naturalne na pewnym etapie rozwoju. Na szczęście znakomita większość z nich z tego wyrasta. Niestety, tylko znakomita większość...

  1. Copyleft 2008 by Michał Kołtowski
    All rights reversed