www.koltowski.org

14:07 Czwartek
7 Grudzień 2006

Zaprzęgi

Sport psich zaprzęgów jest czymś wyjątkowym. Prawdę powiedziawszy nie jestem najlepszą osobą do opisywania jego uroków, gdyż moje doświadczenie jest bardzo skromne. Niemniej jednak skoro już zacząłem, to napiszę słów kilka. To co mnie najbardziej urzeka w sporcie psich zaprzęgów to niezwykła współpraca między człowiekiem i zwierzętami oraz swoista, bardzo mocna więź, jaka się między nimi tworzy. Jednakże uprawianie tego sportu nie jest rzeczą łatwą i nie każdy może sobie na nią pozwolić.

 

By móc uprawiać jakikolwiek sport psich zaprzęgów potrzebny jest oczywiście zaprzęg. W skład zaprzęgu wchodzą: psy (minimalna ilość: 1), maszer (musher) - osoba prowadząca zaprzęg, sprzęt.

Pierwszy problem to psy. Jeśli ma się tylko jednego psa zaprzęgowego - a tak jest właśnie ze mną - to nie można stworzyć zbyt okazałego zaprzęgu, bo jeden piesek nie jest w stanie za długo ciągnąć wielkiego człowieka i jego sanek czy wózka. Dlatego też dla pojedynczych piesków i ich właścicieli stworzono kilka klas, w których mogą z powodzeniem startować.
Jedną z nich jest tzw. pulka - polega na ciągnięciu przez pieska niewielkich saneczek, do których przypięty jest jadący na nartach maszer. Niestety nie miałem okazji nigdy brać udziału w takiej konkurencji - przyznam się nawet, że nigdy nie widziałem na oczy, jak to wygląda.
Drugim rozwiązaniem problemu jednego psa jest klasa velo czyli rower. Maszer jedzie sobie na rowerze, a przypięty do niego piesek ciągnie i jego i rower. Próbowałem trochę trenować tę właśnie dyscyplinę, ale szybko się zniechęciłem ze względu na brak zrozumienia idei u mojego psa. Mam nadzieję jeszcze wrócić do tego tematu.
Rozwiązanie trzecie to skandynawka, czyli konkurencja w której maszer jest podpięty bezpośrednio do psa i jedzie na nartach lub biegnie na własnych nogach. W książce Małgorzaty i Izabelli Szmurło pt. "Husky i inne - sport psich zaprzęgów" znalazłem podział tej klasy na dwie: skijoring - zimowo-narciana odmiana oraz canicross - odmiana biegana. W canicross'ie udało mi się zdobyć pierwsze szlify na zawodach w Białobrzegach, choć bez większych sukcesów. Chciałbym w miarę możliwości rozwinąć się trochę w tej dyscyplinie i tuszę, że mi się to uda.
Czwartym i ostatnim rozwiązaniem, które przychodzi mi do głowy jest zaprzęg składany. Polega to na tym, że właściciele pojedynczych psów dogadują się ze sobą i tworzą wspólny zaprzęg. W takim to właśnie zaprzęgu biega moje psisko. Poza problemami natury organizacyjnej rozwiązanie to ma same zalety. Polecam!

Nasz zaprzęg składa się z sześciu malamutów. Na sześć psów przypada tylko 4 właścicieli, co jest całkiem dobrą statystyką, bo w ten sposób łatwiej się jest dogadać. Niestety ze względu na różnego rodzaju komplikacje na każdych zawodach zaprzęg startuje w innym składzie. Mimo to odnosi sukcesy - wziąwszy pod uwagę, że jest to zaprzęg nowy sukcesy te są bardzo imponujące. Przynajmniej dla mnie. Ponieważ zaprzęg powinien mieć stałego maszera, więc byliśmy zmuszeni wybrać kogoś z nas - właścicieli. Bycie maszerem nie jest łatwą sprawą - wymaga wielu poświęceń, ogromnej determinacji, kondycji oraz siły ducha. W drodze demokratycznego głosowania po uprzednim zweryfikowaniu kwalifikacji do tej roli została oddelegowana Renata, która doskonale spełnia wszystkie wymagania. I tak powstał nasz zaprzęg.

Pozostał jeszcze tylko temat sprzętu. Jego skompletowaniem zajęła się Renata, za co jej wielkie dzięki, bo nie jest to rzecz ani tania, ani łatwa w zdobyciu, ani też prosta w utrzymaniu. Za Twój ogromny wkład w nasz zaprzęg chciałem Ci w tym miejscu, Renato, serdecznie i gorąco podziękować. Mam nadzieję, że Twoje wysiłki zostaną uwieńczone spektakularnymi zwycięstwami na zawodach!

  1. Copyleft 2008 by Michał Kołtowski
    All rights reversed